To już zaczynało się robić nudne. Gdziekolwiek nie poszłam, czegokolwiek nie zrobiłam, on tam był. Dlatego nie zdziwiłam się jego widokiem. Kątem oka dostrzegłam uciekającą w popłochu do klasy Weronikę. Biedna.
- Długo się już tak przysłuchujesz? - zapytałam obojętnym tonem. Nie byłam zła. Nie byłam zirytowana czy wściekła a tym bardziej przerażona tym, że podsłuchiwał prywatną rozmowę. Przyzwyczaiłam się do jego nudnego i przewidywalnego postępowania.
- Chwilę - odparł.
- Dlaczego musisz mnie nękać? Co ja ci takiego zrobiłam? - zaczęłam. Zadzwonił dzwonek. - Zresztą nieważne.
Nie oglądając się na niego, weszłam do klasy i zajęłam moje stałe miejsce. Patryk powędrował do swojej ławki.
Niecierpliwie czekałam na dzwonek, więc gdy tylko rozbrzmiał jego dźwięk, szybko zebrałam z ławki książkę i zeszyt, chwyciłam długopis, wrzuciłam wszystko do plecaka i prawie wybiegłam z klasy. Nie było to jakieś niespotykane zjawisko, zazwyczaj jako pierwsza opuszczałam salę.
Według tego, co sobie przypominałam, Michał miał na pierwszej lekcji WF. Musiałam się pospieszyć, ponieważ musiałam przejść przez praktycznie całą szkołę, a potem wrócić na lekcję języka polskiego. Gdy wyszłam zza rogu, zauważyłam chłopaka żegnającego się właśnie z Moniką. Dziewczyna poszła na swoje zajęcia. Monika należała do równoległej klasy maturalnej.
- Cześć. Jak było? Opowiadaj! - mimo wszystko naprawdę chciałam, aby w ich związku układało się jak najlepiej. Ona czasami bywała zrzędliwa i chorobliwie zazdrosna, ale przecież każdy ma jakieś wady.
- Wstyd się przyznać, ale chyba właśnie polubiłem filmy romantyczne - oznajmił, przesuwając z zakłopotaniem ręką po włosach.
On, zatwardziały przeciwnik romansideł. No nieźle.
- Jakim cudem? - zapytałam zdziwiona.
Chłopak wzruszył ramionami.
- Dziwne, co? Mniejsza z tym, było genialnie. A żarcie w restauracji było pyszne, chociaż nie mam zielonego pojęcia, dlaczego takie małe porcje nakładają na tak wielkie talerze.
Michał rzadko bywał w restauracjach. Jego mama była wybitną kucharką. Zapytaliśmy jej kiedyś, dlaczego nie została nią z zawodu. Odparła, że gotowanie to jej hobby, a medycyna jest powołaniem. Dlatego została lekarzem.
Tata Michała był prawnikiem. Ich syna ciągnęło jednak w zupełnie innym kierunku. Od zawsze marzył o podróżowaniu po świecie. Umiał biegle angielski, niemiecki, rosyjski, francuski i był w trakcie uczenia się japońskiego. Miał talent do języków. W szkole wybrał profil geograficzny. Początkowo jego rodzice nie zgadzali się z tym wyborem, chcieli, żeby został kimś wielkim, a nie zwykłym podróżnikiem czy geodetą, których ostatnio było pełno. Jednak kochali syna i uszanowali jego miłość do poznawania świata.
A ja? Ja chciałam zostać weterynarzem. Uwielbiałam wszelkiego rodzaju zwierzęta i chciałam im pomagać. Miałam też nadzieję, że w przyszłości uda mi się założyć własną hodowlę owczarków niemieckich długowłosych. Kochane psiaki.
- Też nie wiem, o co w tym chodzi. Nie ważne. Jak się podobało Monice?
- Powiedziała, że było nawet lepiej niż się spodziewała - uśmiechnął się. Naprawdę mu na niej zależało.
Odwzajemniłam uśmiech. Kochałam go jak brata. Skoczyłabym za nim w ogień. Byłam osobą, która miała albo serdecznych przyjaciół, albo najgorszych wrogów. Nie uznawałam niczego po środku.
Rozległ się dźwięk dzwonka. Nie udało nam się długo porozmawiać, lecz za trzy godziny lekcyjne miała być długa przerwa.
- Muszę lecieć - rzuciłam na odchodne.
- Pogadamy później - odparł rozanielony. Odwrócił się i wszedł do przebieralni. Ciesząc się jego szczęściem pobiegłam do klasy. Gdy wybiegłam zza rogu, nauczycielka właśnie miała zamykać drzwi. Przechodząc obok niej, zauważyłam jej pełen dezaprobaty wzrok. Często zdarzało mi się ledwo zdążać na lekcje. To nie moja wina, że pięciominutowa przerwa to zdecydowanie za krótko, biorąc pod uwagę rozmiar szkoły.
Po nużących trzech lekcjach nadszedł czas na półgodzinny odpoczynek. Mało, ale zawsze coś. Szłam w stronę szatni, ze smakiem pałaszując pyszną kanapkę z szynką i sałatą. Tym razem miałam ich więcej, na wypadek napadu głodu. Nie chciałam znowu wystawić się na pastwę losu Patryka. Chociaż musiałam przyznać, że sałatka była przepyszna.
Ten chłopak miał jakieś plany wobec mnie. Nie wiedziałam, co nim kierowało. Kiedyś wrogie stosunki, teraz miał wyraźną ochotę zamienić w coś innego. Nie podobało mi się to. Jego intencje z pewnością nie były czyste. Czegoś ode mnie chciał. Pozostawało tylko pytanie - czego?
Byłam już blisko szatni, widziałam siedzących w niej Michała i Monikę. Już miałam do nich podejść, gdy zauważyłam, że wywiązała się między nimi ostra kłótnia. Dziewczyna była cała czerwona, jej twarz wyrażała wściekłość. Mój przyjaciel pozostał jak zwykle opanowany, jednak wiedziałam, że w głębi duszy bardzo to przeżywa. Rzadko się tak bardzo kłócili. Zazwyczaj były to zwykłe sprzeczki, którymi oboje się nie przejmowali.
Nie chciałam im przeszkadzać i postanowiłam, że dam im chwilę prywatności. Zamierzałam usiąść na ławce tuż obok szatni. Widok, który ujrzałam, zszokował mnie.
Obok ławeczki stał Patryk. Opierał się swobodnie o ścianę. Włosy opadły mu na twarz. Nie to mnie jednak zdziwiło. Chłopak czytał książkę. Z daleka zauważyłam znajomą okładkę. Mimowolnie podeszłam do niego.
- Co czytasz? - zapytałam.
W pierwszej chwili zachował się tak, jakby mnie nie zauważył. Dopiero po chwili podniósł wzrok. Był wyraźnie zdziwiony. Widocznie nie spodziewał się, że to ja kiedykolwiek z własnej woli rozpocznę rozmowę. Tak właściwie, to sama byłam zdziwiona swoim zachowaniem.
Chłopak włożył zakładkę między kartki książki i pokazał mi okładkę. Mimo że domyślałam się tytułu, stanęłam jak wryta. Patryk trzymał w rękach dzieło jednego z moich ulubionych pisarzy, Stephena Kinga. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- No co? To już nie wolno mi czytać?
- Ty... Czytasz książki Kinga? - zapytałam powoli. Byłam jego fanką. Stephena, nie Patryka.
- Uwielbiam gościa. A co?
Zamurowało mnie. Miałam zamiar spędzić przerwę w towarzystwie Michała i Moniki. Nawet nie zauważyłam kiedy wywiązała się między nami rozmowa. Bez obrażania się nawzajem, przekomarzań czy niechęci z mojej stronu. Byłam zdziwiona, jakim cudem mogłam z nim tak swobodnie rozmawiać. Zniknęła moja wrogość w stosunku do niego. Wiedziałam, że ten stan nie będzie trwał długo, że swoim zachowaniem niedługo doprowadzi mnie do białej gorączki. Nie zauważyłam wcześniej, że on jest taki ciekawy. Nie zauważyłam też wcześniej, że bez tej wyniosłości Patryk był całkiem interesującym chłopakiem.
super :) ale pisz częściej bo sie doczekać nie mogłam :D
OdpowiedzUsuńsuper :) ale dodaj jakąś akcje,jakieś narkotyki czy coś żeby trzymało w napięciu :3
OdpowiedzUsuńjeeej! w końcu kontynuacja :) czekam na dalsze rozdziały
OdpowiedzUsuń